Wyszukiwarka

sobota, 23 czerwca 2012

Horrory Paradokumentalne

Odstawmy na razie krwawe i brutalne horrory na bok (choć w tym temacie będą miały swoje pięć minut), a zajmijmy się kinem nastrojowym, a konkretnie horrorami paradokumentalnymi.
 Moda na horrory paradokumentalne zaczęła się dopiero w 1999 roku, kiedy na ekrany kin weszła tajemnicza produkcja o nazwie "Blair Witch project", ale o tym później. Jak pewnie się domyślacie horrory  w formie paradokumentu są kręcone najczęściej jedną kamerą (kamera z ręki). Taka forma ma podkreślić na realistyczności danego obrazu, co spowodowało ,że horrory nastrojowe znów wróciły do formy. Niektóre produkcje, które stały się hitem paradokumentalnych horrorów bazowały na prostych schematach i robiły z widza w bambuko, dlaczego? Reżyserowie tych produkcji chcieli ,aby widza miał świadomość, że rzeczy dziejące się na ekranie wydarzyły się naprawdę. Pamiętacie słynną ściemę z Paranormal Activity i z Blair Witch Project? O tym również napisze w poniższym artykule poświęconym właśnie takim horrorom.

A więc kamera do ręki i akcja!




                                                                  PRZEŁOM

Las, kilku młodych ludzi, legenda o wiedźmie z Blair i jedna kamera... Idealny schemat by stworzyć coś nowego, coś co przeraziłoby widzów na całym świecie, a do tego puścimy ściemę, że wydarzenia, które zarejestrowała kamera działy się na prawdę. Mamy hicior?

W 1999 roku na duże ekrany wkracza wówczas  mało znana produkcja pt. "Blair Witch Project". Film opowiada o grupie młodych studenciaków, którzy postanowili zbadać legendę o słynnej wiedźmie z Blair. Wzięli ze sobą kamerę "szesnastkę", która miała wszystko rejestrować, jak się później okazuje również ostanie chwile z życia młodych śmiałków.






Reżyser Daniel Myrick, żeby przyciągnąć więcej widzów do kina zastosował typowy chwyt marketingowi. Wówczas wielu ludzi, którzy oglądali  film w kinie mieli pełną świadomość, że faktycznie nagrania z filmu są autentyczne. Nie trwało to jednak zbyt długo, szybko się okazało, że Daniel Mirick użył podstępu, a jego film osiągnął sukces.

Czy jednak nadal warto sięgnąć po ten tytuł mimo, iż wiemy, że wydarzenia jakie zarejestrowała kamera to 100% fikcja? Według mnie tak. Sam obejrzałem film mając świadomość, że to totalna ściema, a mimo tego w odpowiednich warunkach, przy zgaszonym świetle nieźle się przestraszyłem. Produkcja Myrickiego ma drugie dno. Film ukazuje realizm jaki nigdy dotąd nie miał żaden horror.


                                                     NAWIEDZONY DOM

Kolejny film, który odniósł sukces poprzez znów wykorzystany chwyt marketingowy, jest chyba wszystkim znany obraz Orena Peli "Paranormal Activity".

Nakręcony dosłownie za kilka dolarów film, który odniósł nie wyobrażalny sukces, lecz powiedzmy sobie szczerze gdyby nie historyjka którą wymyślił Peli,  film na pewno nie byłby tak znany.

Młoda para Micah i Katie podejrzewa, iż ich przytulny dom nawiedza duch. Postanawiają zamontować w niektórych pomieszczeniach monitoring, aby przekonać się czy ich podejrzenia się sprawdzą. wkrótce nie mogą uwierzyć własnym oczom.



 Paranormal Activity uważam jednak za arcydzieło pod kilkoma względami. Mimo iż Oren Peli okazał się oszustem to za niewielki budżet nakręcić coś, co przestraszyło widzów na całym świecie. Film obejrzany w odpowiednich warunkach naprawdę może przestraszyć, nawet jak się ma pełną świadomość, że to niezła ściema.


                                                     HISZPAŃSKIE ZŁO

Dowodem na to, że horrory kręcone w formie paradokumentu, który stanowi 100% fikcji bez nie potrzebnego kłamstwa jest Hiszpański fenomen [Rec].

Ekipa lokalnej telewizji towarzyszy brygadzie strażaków w ich nocnym dyżurze. Po chwili otrzymują nietypowe zlecenie. W pewnej kamienicy mieszkańcy zachowują się agresywnie i gryzą jednego z strażaków. Rozpoczyna się krwawy koszmar, a wszystko rejestruje kamera.



 Cały film jest kręcony jedną kamerą, to utożsamia nas z tym, że możemy się poczuć jak byśmy byli tam na prawdę. [Rec] jest pozbawiony jakichkolwiek ścieżek dźwiękowych, czy soundtracków, to dodaje filmowi jeszcze większego realizmu i niepowtarzalnego klimat. Zakończenie dosłownie wgniata w fotel.

Nic dziwnego, że po sukcesie jakim odnieśli hiszpańscy filmowcy Jaume Balagueró i Paco Plaza powstały dwie kontynuacje, a  nawet czwarta część jest zapowiedziana na 2013 rok. Jeśli chcecie porządnego kopa w tyłek na nocne seanse [Rec] jest pozycją obowiązkową. Polecam również "dwójkę". Amerykańską wersje " Kwarantanna" omijać szerokim łukiem.

                                           ROMERO I JEDNA KAMERA

George A. Romero uważany jak twórca zombie movies postanowił oddalić się od typowych schematów jakie dotąd reprezentowały ze sobą horrory o żywych trupach. Moda na paradokumentalne horrory przeszła w stan rozkwitu, a w kinach w 2007 roku ukazuje się najnowsze dzieło Romera.

Studenci szkoły filmowej relacjonują za pomocą jednej kamery wydarzenia jakie nachodzą cały świat. Nie znany wirus zamienia martwych ludzi, chodzące żywe trupy. Młodzi ludzie postanawiają to wszystko udokumentować.



 Tak krotko i zwięźle można opisać tą produkcje. Brzmi trochę banalnie, lecz cały film nie jest już taki prostacki jakby mógł się wydawać. Drażni gra aktorska, pozbawiona jakichkolwiek uczuć, ale to jedyny minus jaki zauważyłem. Niektórzy twierdzą, że to najgorszy film jaki dotąd stworzył Romero, ja jednak uważam inaczej. Twórca zombie movies nie tylko chce tym obrazem ukazać realizm, klimat itp. Ale film ma również drugie dno jakim jest przesłanie.  Fanatycy Hiszpańskiego [Rec] powinni być zadowoleni po seansie.

                                               NADZY I ROZSZARPANI

Na początku wspomniałem, że również krwawe horrory będą miały swoje pięć minut. Właśnie nadszedł ten moment. Choć trudno skojarzyć jednoznacznie gore, lub torture porn z horrorami paradokumentalnymi to jednak są produkcje które można zaliczyć właśnie do takich filmów. Jeden z nich i najbardziej zanym jest brutalny i kontrowersyjny obraz Włoskiego reżysera Ruggera Deaodata "Cannibal Holocaust".

Horror ten można podzielić na dwie części: Pierwszej wszystko oglądamy z perspektywy jednej kamery. Grupa ratowników i żołnierzy organizuje ekspedycje w głąby dżungli amazońskiej w poszukiwaniu zaginionych filmowców, którzy kręcili dokument na temat tutejszych  kanibali. Natomiast w drugiej części przenosimy się do Nowego Jorku gdzie w studiu filmowym są oglądane szokujące taśmy z ekspedycji.


Nasuwa się pytanie: Co chciał udowodnić reżyser kręcąc film gore w formie dokumentu? W filmie, którym widz doświadczy szokujących scen mordów, gwałtów oraz obrzydzenia po przez dużą ilość krwi na ekranie.Odpowiedzi może być wiele, lecz niekoniecznie prawidłowych, zależy to w dużej mierze od widza. Pod uwagę na pewno trzeba brać realizm, choć o wiele w mniejszym stopniu co przedstawionych wyżej w filmach. To prawdopodobnie jedyny motyw jaki chciał zaprezentować Ruggero Deodato.

Jeśli ktoś szuka horrorów paradokumentalnych na których chce się przestraszyć to zdecydowanie nie powinien sięgnąć po Cannibal Holocaust. Natomiast dla widzów, którzy lubią kino grozy w formie paradokumentu i szukają czegoś mocniejszego to jak najbardziej mogę polecić to dzieło kontrowersyjnego Włoskiego reżysera.

                                                       TAŚMY PRAWDY (?)

Kolejny dość dobrze znany horror paradokumentalny ukazujący prawdopodobnie prawdę jest seria  "Faces of Death". Napisałem prawdopodobnie, ponieważ w kolejnych częściach (oprócz pierwszej) reżyserowie odbiegli troszkę od wyznaczonej wcześniej ścieżki i postanowili wyreżyserować kilka znaczących scenek. Co sprawia, że 20% filmu jest fikcją.

Dla przypomnienia: "Faces of Death" jest pełnometrażowym dokumentalnym mondo movies przestawiający prawdziwą śmierć. Cały film składa się z  kilkunastu/kilkudziesięciu scenek na których pewien delikwent postanawia popełnić samobójstwo lub w pechowym stylu zakończyć swój żywot. Niestety późniejsze części (cała seria liczy sobie siedem części) odbiegają trochę od prawdy.



"Faces of Deaths" to zdecydowanie filmy dla osób o mocnych nerwach, jednak bardziej do polecenia dla "zjadaczy" modno movies, niż typowych fanatyków kina grozy, ponieważ ciężko dla typowego widza, który lubi oglądać horrory będzie przełknąć ten film (nie wspomnę już o całej serii). Napisałbym coś więcej na ten temat, ale musiałbym się rozpisywać o mondo movies, a to całkowicie osobny temat.

                                      POTWÓR W NOWYM JORKU

Wiem, że dzieło J.J Abramsa nie należy zaliczać do horrorów, ale z racji tego, że ostatnio obejrzałem "Projekt: Monster", który został  nakręcony "kamerą z ręki", postanowiłem podzielić się wrażeniami. A mianownik tych wszystkich wcześniej przedstawionych filmów jest ten sam.

Nowy Jork. Podczas przyjęcia pożegnalnego dochodzi do niewyjaśnionych zjawisk. Ziemia się trzęsie, a na horyzoncie widać kule ognia. Jeden z bohaterów postanawia udokumentować to nietypowe zjawisko. Jak się później okazuje coś wielkiego "buszuje" po wielkim mieście niszcząc wszystko na swojej drodze.



Od początku filmu można znaleźć typowe schematy jakimi się posługuje J.J Abrams. Film zalicza się bardziej do thrillerów, sf, ale  posiada wiele nawiązań do filmów Stevena Spilberga. 'Projekt: Monster" posiada klimat, a jest to zasługa jednej kamery jaką posługuje się bohater, choć nie jest on tak wykorzystany jak w horrorach. "Projekt: Monster" jest konkretnym dziełem nie tylko do polecenia fanatykom kina grozy, ale dla wszystkich. Abrahams w sposób genialny utożsamiał nas  z wydarzeniami dziejącymi się na ekranie. Podczas oglądania tego filmu można doświadczyć emocji, i wrażenia jakbyśmy właśnie dostali kamerę do ręki i zaczęli kręcić te niezwykłe wydarzenia dziejące się w Nowym Jorku.

 Wszystkie filmy jakie przedstawiłem w tym artykule mogę polecić z czystym sumieniem. "Blair Witch Project" oraz "Paranormal Activity" nie jednego przestraszyły po przez ukazujący realizm w filmie. Natomiast "[Rec]" i "Kroniki żywych Trupów" (i wszystkie inne typu "Ostatni Egzorcyzm" itp). w niezwykły sposób utożsamiły nas z wydarzeniami dziejącymi się na ekranie. Realizm i wiarygodność, te dwa elementy wyróżniają horrory paradokumentalne na tle innych filmów. I to jest właśnie ten fenomen, który musi zasmakować każdy, kto przepada za filmami grozy.

Pyania do Was Szanowni Czytelnicy: Jakie horrory paradokumentalne spodobały się Wam najbardziej? Jakie moglibyście polecić innym? Odpowiedzi prosze umieszczać w komentarzach :)

Na koniec zostawiam Was samych z klimatyczną scenką żywcem wziętą z hiszpańskiego [Rec] 2:



Miłej zabawy i do przeczytania.

piątek, 8 czerwca 2012

Francuskie horrory GORE, czyli udław się krwią...

W tym poście postaram się Wam ukazać czym różnią się Francuskie horrory gore od Amerykańskich oraz jakie tytuły z Francuskiego kina warto obejrzeć. Dowiecie się również o krótkiej definicji znaczenia słowa GORE i co takie szczególnego jest w Francuskich krwawych produkcjach.








A zatem zapraszam do krwawej Francji...

GORE - Podgatunek horroru, który ma za zadanie w szczególności obrzydzić widza i jest przepełniony krwawymi scenami.

Jakoż, iż jestem fanatykiem krwawego kina grozy nie mogłem sobie odpuścić francuskich horrorów dlaczego? Każdy kraj ma inną koncepcje tworzenia horrorów, przykładowo Hiszpania preferuje w dużej mierze horrory nastrojowe takie jak: [Rec], "Pokój dziecięcy", "Oczy Julii", "Sierociniec" itp. Japońcy (i inne kraje azjatyckie) od zawsze chcieli przestraszyć widzów za pomocą dziewczynki w ciemnych długi włosach co dało im niezły sukces po takich tytułach jak "Klątwa", "The Ring" czy "Widmo". U Amerykanów popularnym gatunkiem horroru jest "Teen Slasher", oraz kopiowanie popularnych horrorów. Ale mniejsza z tym, skupmy się w dużej mierze na europejskim kinie, a konkretnie Francuskim.

Francuskie horrory już pod koniec XX wieku charakteryzowały się dużą ilością krwi na ekranie, lecz to nie jest jedyna różnica, która wyszczególnia ten gatunek od zachodnich krajów. W większości takich filmach główną role gra aktorka. Poniżej przedstawię Wam znane tytuły Francuskich horrorów, które po prostu trzeba zobaczyć, ale dla widzów o mocnych nerwach, a tym bardziej żołądkach.

 # FRONTIERE(S)




Pełen okrucieństwa horror o mrocznym klimatu poruszający ważny problem dzisiejszego społeczeństwa. Fabuła filmu przenosi nas do Francji, gdzie właśnie drugą turę wyborów prezydenckich wygrywa skrajna prawica. Tymczasem grupa rabusiów cudem uchodzi z życia z zamieszek jakie miały miejsca na ulicy. Szybko opuszczają miasto i wyruszają na prowincje. Po kilku godzinach zatrzymują się w motelu, lecz zbyt późno przekonują się, że obsługują go neo-naziści kanibale.

Fabuła filmu z początku niczym nie zaskakuje, jest prosta i nic w niej nieszczególnego, ale gdy bardziej wczujemy się w film to im dłużej on trwa tym bardziej robi się ciekawiej. Oczywiście Frontiere(s) jest przepełniony licznymi efektami gore i to bez wątpienia jest największy atut tej produkcji. Nacieszyć oko możemy oryginalnymi scenami zabijania, i niekiedy bardzo realistycznymi. Krótko mówiąc krew tryska z ekranu telewizora na każdym korku i tutaj można już zauważyć tą specyfikę Francuskiego kina Gore. Wielki plus również za rolę Karina Testa, która w tym filmie odegrała główną rolę.


"To nie jest film dla normalnych ludzi"

"Przy tym filmie wszystkie PIŁY to tępe narzędzia"

 #  BLADY STRACH



Praktycznie gdyby nie duża ilość efektów GORE film Alexandra Aji byłby typowym slasherem. I zauważcie, że tutaj podobnie jak w "Frontieru" tez główną role gra kobieta. Fabuła "Bladego strachu" w skrócie rysuje się tak:
Dwie przyjaciółki wyjeżdżają na wiejskie tereny Francji w celu pouczenia się na ważne egzaminy z dala od miasta. Zatrzymują się u rodziców. Już w pierwszej nocy do domu wkrada się tajemniczy mężczyzna, który w brutalny sposób morduje członków rodziny, porywa koleżankę głównej bohaterki, a ją samą oszczędza. Przerażona dziewczyna postanawia uratować swoja przyjaciółkę. Na pozór mogło się wydawać, że fabuła nie należy do oryginalnych, ale już tutaj warto napisać, że tak nie jest.
Ogólnie "Blady Strach" uważam za jednego z najlepszych horrorów współczesnych jakich miałem okazje obejrzeć. Z początku byłem nastawiony dość sceptycznie do tego horroru, ale szybko zmieniłem zdanie. Dodam jeszcze, że zakończenie filmu jest genialne i jedno z najbardziej charakterystycznych w kinie grozy. Polecam dla fanatyków krwawej jatki.

 # MARTYRS



 Kolejnym horrorem z którego dosłownie wylewa się krew jest "dzieło" Francuskiego reżysera Pascala Laugier'a pt "Martyrs: Skazani na strach". Film opowiada historie pewnej młodej kobiety, która po tragicznych przeżycia z przeszłości postanawia wraz ze swoją przyjaciółką wymierzyć sprawiedliwość na pewnej rodzinie, która rzekomo stosowała okrutne tortury gdy była dzieckiem. Już na samym początku widz jest świadkiem dość krwawej masakry, a kolejne efekty gore pojawiają się sporadycznie (przynajmniej są dość krwawe). Tak na prawdę Martyrs można podzielnic na kilka podgatunków kina grozy, dlaczego? Ponieważ jedna z głównych bohaterek filmu od dzieciństwa miewa przerażającą wizje. Od czasu do czasu widzi demona, który nie pozwala zapomnieć o straszliwej przeszłości, czyli francuzi również upatrzyli sobie wątek "satanistyczny", co nadaje filmowi dość oryginalną koncepcje. Film nie dla każdego, bo oprócz krwawych, brutalnych scen obraz Pascala Laugier'a, działa również na psychikę, a potwierdza to dość dziwne zakończenie.

                                               "Przy tym filmie Hostel to dobranocka"

# NAJŚCIE 



 Kolejny horror prosto z Francji wart obejrzenia jest obraz Alexandra Bustillo "À l'intérieur". Francja przede wszystkim słynie z dość krwawych efektów gore, a odtwórczynią głównej roli jest kobieta. Nie inaczej jest w "Najściu". Film rysuje się tak: Po stracie męża w wypadku samochodowym Sarah długo nie może się pogodzić, ze śmiercią męża. Mimo, że minęło sporo czasu od tej tragedii złe wspomnienia wciąż powracają. Wkrótce na świat ma przyjść jej dziecko, ale z pozoru już prawie poukładane życie Sarah psuje wizyta pewnej kobiety do jej domu. jak się okazuje jej życie zmienia się w prawdziwy koszmar...
Fabuła brzmi bardziej na horror z elementami nastrojowymi, bądź bardziej film psychologiczny, ale ja kto Francuzi nie zapomnieli o efektach gore, może nie są ,aż tak brutalne jak wyżej wymienionych filmach, lecz znajdą się takie, które spowodują obrzydzenie na wrażliwych widzach. Na uwagę zasługuje świetna rola Alysson Paradis. Zakończenie tez niczego sobie.

Wyżej wymienione filmy są tymi najbardziej popularnymi jeśli chodzi o tematykę GORE. Poniżej podam jeszcze kilka tytułów mniej znanych horrorków, gdzie fabuła trochę kuleje i nie są zbyt wybitnymi "dziełami", lecz dla fanatyka krwawej jatki są pozycją obowiązkową:

#La Horde - Prędzej można go zaliczyć do "Zombie Movies" z elementami gore, ale jak ktoś szuka krwawej francuskiej produkcji z nie tylko opierającej się na typowym schemacie "ktoś zabija" to film dla niego.

Reasumując najważniejsze cechy Francuskiego Gore:

# Główną role filmie gra kobieta,
# Duża ilość krwi,
# Zaskakujące zakończenie,
# Oparcie o sferę psychologiczną.

Dla każdego fanatyka Gore, Francja jest miejscem idealnym. Ja osobiście nie mogłem sobie odpuścić tych wyżej wymienionych horrorów, większość z nich przypadła mi do gustu i często do nich będę powracał. Na brawa zasługują efekty gore, które są bardzo realistycznie wykonane, i są wystarczająco krwawe by zaspokoić nawet niedzielnego fanatyka krwawej jatki. Filmy te można również polecić osobą, które chcą obejrzeć dość nie typowy horror z oryginalnymi wątkami. Krótko podsumowując polecam Francuskie kino grozy! 

P.S opinie proszę wyrażać w komentarzach,a zatem zapraszam do czytania i komentowania. :)