Wyszukiwarka

piątek, 21 grudnia 2012

Przez pryzmat serii: [Rec]



Ktoś kiedyś powiedział, że nie zawsze ilość przekłada się na jakość, a proste z założenia pomysły nie muszą mieć większego poparcia budżetowego by odniosły sukces na skalę wysokobudżetowych kinowych premier. Taka reguła w świecie kinowej grozy kilka razy się potwierdziła, najpierw przez oszustwo później jednak rozkwitła na nowo. Idea tym schodzi na pierwszy plan, a dolary na dalszy.

Na moim blogu wiele razy wspominałem o horrorach paradokumentalnych, ale nie będę się powtarzał. Teraz skupię się na konkretnej serii którą zna każdy fanatyk straszydełek. Postaram się spojrzeć przez te trzy części łaskawym okiem i porównać je do siebie. Za pewnie wyciągnę wnioski jak pomysł w oczach reżysera uległ degradacji.

[Rec]

Jest rok 2007. Kino grozy zostaje zalewane coraz to bardziej krwawymi odsłonami "Piły", lecz nie koniecznie sensownymi. Gore  króluje nad nastrojowymi tytułami, a Amerykanom brakuje pomysłów. Odgrzewane kotlety jeszcze nigdy nie były tak gorące, a tasiemce tak długie. Jednym słowem rok 2007 nie jest wybitnym okresem dla horrorów. Kryzys klasy średniej? Możliwe.

Istnieją tytuły, które bez większego huku, nagle, od zaraz wpadają na rynek i do kinowych dystrybucji. Jednych z takich perełek, wówczas mało znanych było dzieło Hiszpańskiego filmowca Pico Plazy o jakże unikatowym tytule [Rec]. Ten Hiszpański horrorek z pozoru nie winny najpierw opanował stary kontynent, a później odniósł sukces na zachodzie. Amerykanie jak to Amerykanie, lubią żerować na sukcesie innych, co w efekcie przyczyniło się do powstania ich własnej wersji "Kwarantanna" (ale oryginalna nazwa co nie?). Żaden szanowany fanatyk horrorów nie uzna to dzieło za wybitne, zresztą jak każdą hamburgerową papkę, która została skradziona jak dobrze wiemy bardzo często Azjatom.

Dlaczego [Rec] jest horrorem wartym uwagi? Dlaczego każdy miłośnik straszydełek powinien sięgnąć po ten tytuł? Odpowiedz jest prosta: to fenomen sam w sobie, pomysł i banalna realizacja przed którą mogą zarumienić się kinowe hity. Kamera kręcona z ręki dobrze nam znana z "Blair Witch Project", tutaj nabrała jeszcze lepszego smaku, bo zamiast ciemnego lasu, mamy starą kamienice w której grasuje nieznana epidemia zamieniająca ludzi w krwiożercze bestie. Zombie w tym przypadku to za dużo powiedziane. Pico Plaza nie dał się ponieść fantazji produkcją klasy b przez duże "B". Dewianci po jego myśli to po prostu agresywni ludzie do których ciągnie ludzkie mięcho, a charakteryzacja w niczym nie przypomina znanym nam dobrze umarlakom. Można powiedzieć, że reżyser stworzył realną epidemie truposzy, jednoznacznie twierdząc, że Hiszpańskie zło ma w sobie realne podłoże. Nasuwa się skojarzenie z "28 dni później", a potem kontynuacją w której "zombiaki" padły z głodu. Fikcja, fikcją, ale Hiszpanie dobrze wiedzą jak zaciekawić widza i co najważniejsze przestraszyć go na poziome realistycznym, a ułatwia to nie tylko kamera, przez którą możemy się poczuć jak ofiary wydarzeń dziejących się na ekranie, a samo założenie przez które słowo "zombie" niekoniecznie musi mieć fikcyjny mianownik.

Reporterka lokalnej telewizji i towarzyszący jej kamerzysta. Co za inwersja nieprawdaż? W tym przypadku nie ważne czy chcemy czy nie, stajemy się oczami gościa trzymającego kamerę. Będziemy mu towarzyszyć do ostatniej chwili życia, tak jak by my właśnie nagrywali nie ludzkie wydarzenia dziejące się w kamienicy wraz z grupą straży pożarnej ,która na wezwanie przyjechała w skazane miejsce. Całość zaskoczy was jak nigdy przedtem, nie spodziewajcie się nudnych chwil jak w przypadku "Blair Witch Project" w tym filmie nie ma na to czasu. Jesteśmy wplatani w coraz to bardziej przerażające wydarzenia, trzymające nas za serce, aż do samego finału w którym wszystkie wasze podejrzenia zostaną zdegradowane przez końcowe sceny

Plaza wprowadził powiew świeżości do świata filmowego horroru. Zaczęła się moda na Hiszpańskie horrory, a także na paradokumentalne. Powstanie drugiej części było tylko kwestią czasu.

[Rec] 2

Finał poprzedniej części sprawił, że wielu ciekła ślinka na wieść o sequelu. Ten sam reżyser, ta sama ekipa, nic w tym przypadku nie mogło zawieść. Na kontynuacje czekamy nie całe 2 lata, a [Rec] znów straszy w kinach, nie wszystkich rzecz jasna. O ile "jedynka" wielu przypadła do gustu, to drugą część należy pokochać, albo znienawidzić. Fanatycy uważają , że jest to jeden z niewypałów jakie nie powinny powstać. Błędne koło się zamyka, ponieważ inni twierdzą, że jest to całkiem udana kontynuacja.

Ten kto weźmie się za policzenie udanych sequeli kina grozy współczesnego XXI wieku, uwierzcie mi nie przeliczy się. Dlatego uważam, że "dwójeczka" nie jest najgorszym. W dobie dzisiejszych ogrzewanych kotletów potencjał Plazy wniósł wiele nowych wątków do kolejnej części. Jak wiadomo sequele jakie nawiedzają naszą kinematografie to te same produkcje często troszkę lub bardziej gorsze od swoich poprzedników, nie wiele wnoszących nowych rzeczy do scenariusza. Oglądając [Rec] 2 miałem wrażenie, że twórcy nie chcieli popełnić takiego błędu, jest jednak druga strona medalu, która niekoniecznie przyczyniła się do "zastraszenia" potencjalnego konesera.

Do kamienicy jaką dobrze pamiętamy przyjechał oddział elitarny SWAT. Mają oni za zadanie sprawdzić czy ktoś ocalał i powstrzymać zło czające się za kątem. Jak za pewnie się domyślacie, każdy z członków tej zacnej załogi posiadał oddzielną kamerę, przez którą zobaczymy jak dany "żołnierzyk" w efektowny sposób kończy swój żywot. Na początku jest dobrze, ponieważ jesteśmy prowadzeni przez jedną kamerę, później jednak fabuła skręca na inny tor, bo obserwujemy wydarzenia z innych perspektyw. Nie jest jednak, aż tak źle. Walka o życie przerodziła się z zwykłą nawalankę na karabinki. Chłopaki padają ja muchy od tej strzelaniny. Realizm oraz klimat nagle się ulatnia by powrócić za moment. Doświadczymy tych elementów jednak o wiele mniej niż 2 lata temu i to jest jedną z poważniejszych wad tej "perełki". Zakończenie jeszcze bardziej zagadkowe i przerażające, jednak nie jest ono wyznacznikiem całej konserwatywności jaką zaserwował nam Plaza od początku. Jednym słowem widać znaczny wpływ amerykańskich obrazów na ideę Hiszpańskich filmowców. Szkoda jednak , że po premierze reżyser nie złożył broni...

[Rec] 3: Genezis

Gdybym nie wiedział, że powstaje trzecia część, a usiadł bym wygodnie przed telewizorem, odpalił bym film nigdy wcześniej nie wiedząc o premierze trzeciej części, to powiem wam jedno. Nie miałbym pojęcia, że oglądam kontynuacje [Rec]....

Już wyjaśniam dlaczego. Fani doznali niezłego szoku. Nic bardziej mylnego [Rec]: 3 Geneza nie jest horrorem paradokumentalnym, ponieważ oglądamy wszystko z normalnych obiektywów. Na początku kamera z jednej ręki ukazuje nam jak epidemia się rozpowszechnia jednak są to sceny, które trwają kilka minut. Dlaczego jednak w tytule jest "[Rec]"? Why?

Przypomnijmy sobie na czym polegał ten fenomen jaki mieliśmy okazje obejrzeć w 2007 roku. Przede wszystkim realizm, który został stworzony przez tryb "Found Footage". Napięcie, ciemne korytarze i jedna kamera. Epidemia która niczym nie przypomina typowego zombie movies. Oglądając najpierw pierwszą część, a potem trzecią wyraźnie widać jak zmieniły się upodobniania reżysera. Mieliśmy kino nastrojowe, a w "Genezie" dostajemy gore w stylu amerykańskiego bezmózgowca na lekkie seanse. To nie jest ten sam [Rec] jaki oglądaliśmy 5 lat temu i trudno w to uwierzyć.

Zombiaki także przeszły poważną transformacje. Teraz zachowują się jak w latach 80-tych w produkcjach klasy b zombie mowies. Powolne i soczyście obrzydliwe. Jednak to nie są te same unikalne Hiszpańskie zgniłki jakie pokochaliśmy. Na domiar tego prequel w tytule "Geneza" to istna kpina z widza. Fabuła nie skupia się na genezie powstania zarazy, więc śmiało można stwierdzić to  maniakalane reklamowanie swojego "dzieła". Krew, flaki, jeszcze nigdy nie były tak uwiecznione w hiszpańskich produkcjach nastrojowych. Macki Amerykańskiego kina dopadły na dobre Plaze i nie chcą puścić. Wpływ tasiemców i kiczowatego zombie mowies z elementami gore zlansowały mózg całej ekipie studia filmowego. Do dziś nie potrafię tego pojąc jak można tak przypalić odgrzewanego kotleta i zawieść tylu fanów. Gdyby to była amerykańska parodia [Rec] to przełknął bym to z bananem na mordzie, a tak gardzę i nie mogę uwierzyć, że to prequel skromnego, Hiszpańskiego straszydełka jakie pokochałem od początku. Czas umierać.

Niedługo na dużych ekranach [Rec]: Apokalipse. Wątpię jednak by czwarta odsłona wprowadziła by świeżego powiewu do całej serii, tym bardziej, że reżyser pozostaje ten sam. Mamy jeszcze czas na ciche nadzieje, i składanie modłów.  Przez ten pryzmat wyraźnie widać jak zmienił się reżyser oraz części względem siebie. W dobrym kierunku niestety nic nie zmierza, a to przecież nic takiego, przecież jesteśmy wypaczonymi kinomaniakami przyzwyczajeni do amerykanizacji znakomitych potencjałów. Trzeba zaopatrzeć się o zapas popcornu, tak na wszelki wypadek...

Oceny:




Tytuł: [Rec]
Twórca: Pico Plaza
Gatunek: Horror

Realizm: 8.5
Napięcie: 9.5
Klimat: 9.5

Podsumowanie: Jeden z najlepszych i najstraszniejszych horrorów współczesnej grozy. OCENA: 10.0





Tytuł: [Rec] 2

Twórca: Pico Plaza
Gatunek: Horror

Realizm: 8.0
Napięcie: 7.5
Klimat: 8.0

Podsumowanie: Udany sequel, jednak nie straszy tak samo jak jego poprzednik. Fani powinni być zadowoleni. OCENA: 9.0



Tytuł: [Rec] 3: Genesis
Twórca: Pico Plaza
Gatunek: Horror

Realizm: 6.0                  
Napięcie: 2.0
Klimat: 1.5

Podsumowanie: Jeśli oczekujecie komedii to się nie zawiedziecie. Parodia [Rec] przyprawiona o efekty gore. OCENA: 4.0

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz