Wyszukiwarka

sobota, 22 grudnia 2012

Z Innej Beczki: Ładunek 200 [Recenzja]

Tytuł: Ładunek 200 / Gruz 200 (2007)
Reżyseria: Aleksiej Bałabanov
Scenariusz: Aleksiej Bałabanov
Gatunek: Dramat

Ateista, Naczelnik, Dwa Bratanki...


Nienawidzę rzeczy na siłę koloryzowane. Nie lubię cieć i pośredniości. Skrywania prawdy i odwracania kota ogonem. Wole dostać solidnego kopa bez stosowania zbędnych sztuczek. Czym jest rosyjski film "Ładunek 200"? Mniej więcej tym, co przed chwilą opisałem...

Aleksiej Bałabanow - reżyser filmu, jest niczym Emir Kusturnica dla bałkańskiej kinematografii. Jego obrazy zawsze wypełniają się głębokim echem i prawie zawsze mają gorzki podtekst polityczny. Wielokrotnie nagradzany za filmy, tym razem chwycił za kamerę i postanowił wyreżyserować historie, która wydarzyła się naprawdę w 1984r. I jeśli pomyśleć faktycznie, że historia w filmie wydarzyła się serio, dostajemy pierwszego solidnego kopa w rodzime klejnoty. A więc 1:0 dla Bałabanowa..

Tak jak wspomniałem, punktem wyjścia dla reżysera była historia oparta na faktach:ZSRR, rok 1984, niedługo nastanie Pierestrojka. Tymczasem w małym mieście, gdzieś na dalekiej prowincji, zostaje porwana córka lokalnego sekretarza partii. Nie ma świadków. Ani żadnych podejrzanych. Tego samego wieczora, na przedmieściach, zostaje popełnione brutalne morderstwo. Sprawcą jest właściciel domu. Oba śledztwa są prowadzone przez kapitana milicji Żurowa...

Wielowymiarowość bohaterów daje niewątpliwie znać. Dostajemy mroczny obraz, syfu i plugastwa, chorego spojrzenia na życie codzienne. Każdy z bohaterów wielokrotnie przewija się przez bagno chorego ustroju. Reżyser daje śmiało do zrozumienia, w Rosji nic się nie zmieniło. Co z tego, że Lenin i Stalin smacznie śpią w trumnach, skoro nawet na prowincji Rosji, daje osobie znać bydło komunistycznego ścierwa. Można by gdybać, że autor ma osobliwy stosunek do problemu gwałtu. jednak nie zaprzeczajmy, obraz w dużym stopniu serwuje tzw. Schok value, nie jeden widz oglądając film Bałabanowa z otwartą gęba z trudem wykrztuszając słowa What's the Fuck, będzie przerażony, że historia miała rzeczywisty wymiar.

Niema tu owijania w bawełnę. To film dla ludzi o mocnych nerwach. Choć to dramat/thriller to jednocześnie horror tamtych czasów. Obraz chorej obojętności, dewiacji, wielkich komunistycznych szmerów. Swoisty obraz rozpadu i degradacji.I w gruncie rzeczy, w tym jednym zdaniu podsumowałem prawdziwość filmu "Ładunek 200".

Jednakże, subiektywnie spoglądając na te rosyjskie filmidło, jako wierny fan rozprutych brzuchów i pompowania czerwonego koktajlu, spodziewałem się bardziej pikantnych scen jak na rosyjskie kino. takich też nie brakuje, jednak liczyłem na coś więcej. Dozując wartości filmu, nie specjalnie też spodziewajcie się krwi bo to nie gore. Zważywszy na to, że to obraz chory, raczej mamy tu na myśli osobliwe zbrodnie czerwonej Rosji. Film posiada jakieś tam wartości i głębszy przekaz, ale poco to interpretować? Skoro producenci bez mrugnięcia oka, serwują nam danie, przypominające undergroundowe produkcje. Film w sam sobie to wielki przekaz dla Rosjan. Dla polaczka, który tradycyjnie co niedziele zasiądzie z rodziną do obiadu (koniecznie schabowy) będzie to obraz ryjący banie. Racja, biorąc pod uwagę prawdziwość historii, tak, ryje banie.

Dla kogo? Na pewno nie dla tych którzy lubią Happy End, koloryzowania historii, i fikcyjnych opowiastek. Dla tych, którzy szukają mocnego ciosu poniżej pasa. Bez czerwonych dywanów, reflektorów, fleszów z aparatów, amerykanizacji, lśniących przekazów. Gorzki obraz rozpadu uderzający w słaby punt komunizmu. Obraz brudny plugawy, ale! Cholernie prawdziwy. Jeśli odnaleźliście się w ostatnim zdaniu, to ładunek 200 wciągniecie bez problemu. Innym stanowczo odradzam. Zapewniam, ze po seansie jeszcze długo będziecie chodzić z otwartą gębą. Wypijmy za to, szklankę czystego spirytusu. Takiego stritce rosyjskiego, koniecznie.

OCENA: 8.0



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz