Wyszukiwarka

środa, 20 listopada 2013

Piła mechaniczna 3D (2013) [Recenzja]

Tytuł: Piła mechaniczna 3D / Texsas Chainsaw 3D (2013)
Reżyseria: John Luessenhop
Scenariusz: Kirsten ElmsAdam Marcus
Gatunek: Horror

Sami swoi

Kiedy Tobe Hooper po raz pierwszy pokazał światu swoje dzieło, ludziom masowo opadały szczeny. Klasyk z 74 roku to dzisiaj kult i fenomen kina gore i survivalu. Ja nie będę ukrywał, jako fan czerwonych posoków, pokochałem całą serie wraz z remakiem i prequelem. Jednak kinową premierę leatherfac'a w 3D olałem ciepłym moczem, nie tylko dlatego, że już po zwiastunach stwierdziłem, że film będzie pozbawiony jakiekolwiek klimatu jaki dzierżyła na swoich barkach seria, ale również dlatego, że to istny blockbuster nakręcony 3d oznaczający kolejne zielone papierki z facjatą Lincolna dla Tobiego Hoopera (why?). Niestety, jak zwykle miałem racje.

Za to cenię całą serie? Zapytacie. Głównie za mroczny desing i przytłaczający klimat. Pamiętacie pierwszą cześć z 74-tego? Za każdym razem kiedy pojawiał się upośledzony Thomas z piłą mechaniczną u widza podskakiwało ciśnienie i szybciej biło tętno. Kontynuacje to tylko potwierdzenie tego niezależnego, konstruktywnego stopniowo klimatu, urozmaiconego o motyw przeklętej rodziny, praktykującej chore wieśniackie metody torturowania na zabłąkanych studenciakach. Kolacyjka z kanibalistyczną rodzinką miała swoje pięć minut nawet w remaku z 2003 roku, a o prequelu to już nie wspomnę. 

W owym filmidle każdy z tych elementów został olany przez scenarzystów. Karmiąc nas za to banalną historyjką opartą na historii Leatherfac'a. Początek zapowiadał się ciekawie, oferując ancestralny desing klasycznych odsłon serii. Jednak tylko przez chwile, kiedy cała rodzina Sayerów zostaje wymordowane przez lokalne władze i zlinczowana jak to robią zwykle na wsi z niehumanitarnymi wyrzutkami społeczeństwa. Zatem kanibalistyczna rodzinka w której narodziła się legenda gore, została spalona żywcem wraz z domem. Uratowało się tylko niemowlę. A samego Leatherfaca nie odnaleziono wśród ruin domu i zwęglonych zwłok. Heather, bo tak nazywa się owe cudne dziewczę, wyrasta na zgrabną, skromną dziewoję, z którą można było by zgrzeszyć, mija przecież od tamtego wydarzenia 20 lat. Ni z gruszki, ni z pietruszki dziewoja otrzymuje spadek po zmarłej babci, i posiadłość w Teksasie. Wraz z przyjaciółmi (do teraz się zastanawiam, po cholerę oni tam jechali?) jadę do Teksasu (twórcy mydlą nam oczy, to tak naprawdę w Luizjanie dzieje się cała akcja!). Jak się na miejscu okazuje, cały dom skrywa pewna, mroczną tajemnice z przeszłości.



Jak to już zwykle bywa, film oblega w głupie, idiotyczne postępowanie aktorów, nie idące z parą, nawet z grą aktorską. Spontaniczne myślenie z sytuacji zagrożenia, to tylko przepustka by zostać poharatanym przez tytułową piłę. Efekty gore, cieszą japę, jednak później czerwone krwinki zaczynają świecić sztucznością. Sam Leatherface przypomina starego dziada, ganiającego się za nastolatkami, który bardziej śmieszy niż przeraża. Jest więc groteskowo, wobec intencji twórców. Suspensy są wciśnięte w akapity scenariusza na siłę, toteż nie zachwycają, i doprowadzają, do naprawdę idiotycznych scen. Aktorzy sami pchają się do paszczy lwa.

Supozycje jaką wstawiłem przed obejrzeniem filmu, kolejny raz się sprawdziła. To następny tasiemiec, do którego przypięto łatkę 3d, bo i tak ludzie na to pójdą, by zobaczyć piłę w trójwymiarze. Nie lubię czegoś takiego. Scenariusz został napisany na kolanie, byleby owe filmidło zostało wyświetlone na ekranach 3d. Jestem ciekaw czy sam Tobe Hooper czujnie czuwał nad planem zdjęciowym, jeśli tak, to ma już w dupie fanów Teksańskiej masakry, a jeśli nie to za pewnie Luessenhop skutecznie przeszkadzam aktorom podczas realizacji zdjęć. Tak się składa, że gość nie ma żadnego doświadczenia w tworzeniu filmów.

Nie pomagają ester eggi w postaci wstawek filmowych z pierwszej części, mające na celu nakręcić widza i sprawić orgazm fanom, nie pomaga także spazmatyczny oprawca z piła mechaniczną ubrany w elegancką koszulę z krawatem, tak jak w pierwszej części. Brakuje tej ikry, która charakteryzowała cała serię. Piła mechaniczna 3d, to tylko zwykły marny blockbuster, z udziałem Leatherfac'a, mająca się nijak do świetnych poprzednich części. Nawet remake z 2003 roku zjada na śniadanie egoistyczna wizje Luessenhopa. Dwa oczka za niektóre nawiązania do klasyków, kolejne dwa za urokliwą główną bohaterkę. Nie polecam, szczególnie fanom. Cały film uznam za jakaś prowokację i nieporozumienie. Ostatnie sceny to istna kpina z odbiorcy. Nie wiem jak wy, ale ja idę obejrzeć sobie genialną pierwszą cześć. Nich żyje taniec Thomasa Brown Hewitta!

OCENA: 4.0

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz