Wyszukiwarka

niedziela, 24 marca 2013

Z innej Beczki: Ruchomy zamek Hauru (2004) [Recenzja]



Tytuł: Ruchomy zamek Hauru / Hauru no ugoku shiro
Reżyseria: Hayao Miyazaki
Scenariusz: Hayao Miyazaki
Gatunek: Anime, fantasty

W zwierciadle inności


Paradoksalnie rzecz ujmując - toniemy w głębokim gównie. Nie ma nawet powodów by podrapać się w odbyt. Kino rozrywkowe już nie istnieje. Ale nie mówię tu o tradycyjnej formie kręcenia filmów, chodzi o animacje. Disney wydaje się być wyruchanym na wszystkie sposoby koncernem, a Dreamworks niema pomysłów jak przyciągnąć widzów do kin za pomocą trójwymiarowej animacji. Ah no tak, podkręcić wszystko w 3D. Czasy Shreka i Toy Story już dawno minęły, teraz animacje to marne zużyte gumki kopiujące patenty z poprzednich epok. Co na to wpływa? Kryzys i moda 3D. Pierwszy nieunikniony, drugi bezlitosny. Wiadomo, przecież jak przyciągnąć widzów do kin, opakować gówno w efekty 3D. Bo przecież chyba każdy marzył by swojego ulubionego mamuta z Epoki Lodowcowej w końcu zobaczyć w pełnym trójwymiarze? Tfu.. Marzenia są przecież przereklamowane, tak jak dzisiejsze animacje... Przejdźmy jednak do rzeczy. Zapraszam do recenzji kolejnego ruchomego obrazka. Have a Fun.

Penetrując kino azjatyckie, nie mogłem pominąć anime. Nie o dziś wiadomo, że to już część masowej kultury Japońskiej, która w ekspresowym tempie niczym pociąg w teleexpresie, przyjęła się także w Europie. Nie chodzi bynajmniej o te stritce masowe anime, czy też zakrapiane erotyzmem i perwersjami króciutkie Japan Anime Extreme. Zajmiemy się czymś bardziej ambitnym. Jeśli takie twory jak "Księżniczka Mononoke' czy "W Krainie Bogów" zrobiły na Tobie wrażenie, a nazwisko Miyazaki jest Ci mniej obce niż nazwisko prezydenta Czech, to zapraszam do dalszej lektury, jeśli jednak rajcują Cię tylko animacje typu "Shrek" i na widok tradycyjnej "kreski" coś Cie skręca w środku, bo przecież to przestarzała konwencja, to w tym miejscu możesz zakończyć swoją lekturę. Tylko pamiętaj, jak zgwałcą Cię wpółcześni wizjonerzy kina animacji, to nie przychodź z płaczem do mnie...

Hayao Miyazaki, to bez wątpienia jedna z najbardziej wpływowych osób w światowej kinematografii. Wszak to on stworzył nurt zwany "anime". Jego dzieła są nietuzinkowe, ponadczasowe i wywołujące spore zainteresowanie. Nic dziwnego, bo historie przedstawione w jego animacjach to prawdziwy majstersztyk. Zważywszy na fakt, iż "W Krainie Bogów" oceniam jako pretendent arcydzieła kinowej animacji, a "Księzniczke Monoke" widziałem już setki razy, sięgnałęm po jedno z najnowszych światów jaki wykreował Miyazaki w swojej animacji. "Ruchomy Zamek Hauru" potwierdza to, że anime może mieć głębie, i wcale nie chodzi tu o efekty 3D.

Rzecz dzieje się w fikcyjnym, bliżej nieokreślonym miasteczku. Sohpie, nieśmiała dziewczyna, pewnego razu zostaje na nią rzucona bezwzględna klątwa i przemienia się w staruszkę. A wszystkiemu winna Wiedźma, która znikła tak szybko, jak się pojawiła. Zrozpaczona Sophie ucieka z rodzinnego miasteczka, który wkrótce na tle wojny domowej ulegnie destrukcji. Sophie odnajduje schronienie w dość nie typowym miejscu, mianowicie w wielkim ruchomym zamczysku. Spotyka tam bardzo dziwne osobowości...

Początkowo sądziłem, że Miyazaki przedstawia nam starość na tle wojny i robi to jak zawsze, w okrzesanej barwami formule. Ale to tylko przesłanie i puenta, bo "Ruchomy Zamek Hauru" to znacznie coś więcej niż Wam się początkowo wydaje. Genialnie przedstawiona historia pełna bogatych osobowości i świetnie przedstawionego świata - to czynniki charakteryzujące te dzieło. Miyazaki kolejny raz zahacza o problemy współczesnego społeczeństwa, czerpiąc przy tym zarówno z bogactwa kultury wschodniej, ale także z zachodniej. Mimo ogromnego postępu technologicznego, dzieła mistrza są w tradycyjnej formie. To jednak ogromna sztuka, by w takiej tradycyjnej konwencji przedstawić poruszający obraz. Dowodzi to tylko, że nie trzeba wielkiego nakładu pracy i opierać się o mode trój wymiaru, by stworzyć coś co długo zapadnie w pamięć widza i skłaniając go do dalszych przemyśleń, refleksji i non stop być zaskakiwany przez to, co serwuje nam w obrazie Miyazaki. Dzieło na przekór współczesnego kina infantylne, ale stanowiący niezłą aluzję i pewną formę odreagowania od popularnej konwencji tworzenia kinowych animacji. Spektakl barw i emocji.

Ruchomy Zamek Hauru można przyrównać do sztabki złota, przy której można się zachwycać na wiele sposobów. Kolejny raz, jak w przypadku Krainy Bogów, postacie są wielowymiarowe i złożone. Dość dziwaczne, niespotykane, trochę mistyczne i baśniowe - jednak to elementy spotykane własnie w animacjach Japońskich. Jest to na swój sposób wyjątkowe i dla mnie to coś bardziej fantastycznego, niż uosobione ludzkimi cechami zwierzęta. Miyazaki zabiera nas w fantastyczną podroż do inności i odmienności, skłaniając potencjalnego odbiorce do niebanalnej rozkimy. Soundtrack płynący z tego nieokrzesanego arcydzieła, dosłownie miażdży niebanalnym scorem i choć hipnotyzującym Themem, to bez wątpienia miodnym dla uszu. k\Kolejny powód do nucenia podczas porannego golenia.

Właściwie dla kogo? Przede wszystkim dla fanów Japońskiej, ponadczasowej animacji, ale także dla tych którzy szukają czegoś naprawdę wyjątkowego. Wystarczy przeglądnąć twórczość Miyazakiego, by mieć pełen obraz arcydzieł prawdziwej, genialnej inności, które próżno szukać w amerykańskiej stajni. Trudno oprzeć się tezie, że takich pięknych animacji jest jak na lekarstwo i warto coś w tym kierunku zrobić. Przede wszystkim odstawić komercyjne wydmuszki i sięgnąć po coś, naprawdę oryginalnego mający swój urok i przedstawiający historię, która poruszy niejednego widza. 
Dziś wielcy twórcy animacji spijają tylko śmietankę, mając widza w głębokim poważaniu. Japońskie anime rzuci Was w wir fantastycznych światów, w którym każde na nowo odkrywanie ich stanowi całkiem odmienne, niepowtarzalne doznania. W tych światach nie znajdziecie psuedointelektualnej paplaniny. Znajdziecie poetyckie piękno walki dobra ze złem, miłości z nienawiścią i pozorną prostotę, za którą kryje się poruszająca na swój sposób historia. Ja tymczasem kończę, zanurzając się kolejny raz w świat twórczości mistrza Hayo Miyazakiego. Wam radzę zrobić to samo...

OCENA: 8.5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz