Wyszukiwarka

piątek, 18 stycznia 2013

The Walking Dead - sezon 2 [Recenzja]



Tytuł: The Walking Dead (2010)
Twórcy: AMC
Gatunek: Horror / Dramat (serial tv)


Znając moje preferencje gatunkowe, łatwo wywnioskować, że rzadko kiedy sięgam po serialowe tasiemce. Nie przeczę, mam kilka obejrzanych, ale to raczej te kultowe i najbardziej znane. Seriale to towar deficytowy w moim spaczonym zakrwawionym inwentarzu. Są jednak wyjątki, które zwracają na siebie uwagę ze względu na konserwatywność którą kocham. The Walking Dead fanom zgniłkom nie trzeba przedstawiać. Opinie o pierwszym sezonie mogliście poznać stosunkowo dawno, ja ostatnio jednak zakończyłem przygodę z drugim sezonem. Czy naprawdę drugi sezon jest taki zły? W moich oczach, nie.

Temat zombie, jak powszechnie wiadomo, to temat masowo eksportowany. Frank Darabont (twórca TWD) sięgnął jednak nieco głębiej serwując znaną nam wszystkim tematykę, rozkładając wątki na czynniki pierwsze bazując na znanym komiksie. Tak powstał serial, który pierwszą odsłoną sezonu, wpasował się na listę najbardziej popularnych . Przejdźmy jednak do sedna. Fabularnie wciąż mamy ten sam schemat - grupa ocalałych szuka bezpiecznego schronienia w świecie opanowanym przez żywe trupy. Pierwszy odcinek drugiego sezonu, to nic innego jak bezpośrednia kontynuacja losów znanych nam bohaterów. Pierwszy sezon liczył zaledwie 7 odcinków, toteż panowie z AMC zasadzili bezpośredniego kopa w postaci natężających zombie. Niemal w każdym odcinków dochodziło do starć ze zgniłym, masowym mięsem. Pierwszy sezon miał charakter survivalowy i świetnie mógł służyć jako poradnik przetrwania w świecie zombie. Drugi sezon natomiast ma trochę inną konwencje. Darabont daje nam szanse, byśmy mogli głębiej poznać samych bohaterów i ich zamiary, wplątując przy tym dość ciekawe wątki, które odbiją się na reszcie grupie, burząc tym samym zachowaną wcześniej hierarchie idealnej paczki.

Dołączą oczywiście nowe twarze, a cały sezon został ulokowany na Farmie państwa Hersherów - zdających się skrywać jakiś mroczny sekret. Grupa (na czele Rick i Shean) nie przypadkowo trafiają na wspomnianą farmę. Same gospodarstwo to dość symboliczne miejsce, odgrywające także swoją role w świecie zagłady. Inni znajdą tu dom, ktoś inny może miłość, a ktoś jeszcze zacznie przeklinać te miejsce. Niespodzianek jest nie mało, a twórcy oczywiście zabarwią cały schemat zombinizmem - nie zapominając przy tym pompować odpowiednią ilość napięcia i adrenaliny do krwiobiegu wypaczonego odbiorcy.

Całość to raczej sfera psychologiczna niż survivalowa. Fabularnie mamy do czynienia z emocjami dotyczących samych bohaterów. Wielu przejdzie niezłą metarmorfozę psychiczną a nawet fizyczną. Z nowej gwardii, wyróżnia się Hersher - pan domu. Jego osoba sporo namiesza w szykach fabularnych, dokonując niezłego misz- maszu. Ale to Shean wciąż pozostanie postacią najbardziej złożoną, widać to właśnie w tym sezonie. Ponieważ dużo krwi w tym sezonie tu nie ujrzycie (co nie oznacza, że jej niema), twórcom wyraźnie zależało wzbudzić emocje u widza czymś innym. I jest to zasługa samych postaci i ich problemom na tle całej grupy i całego otaczającego ich świata. Może dlatego tak wielu twierdzi, że sezon jest najsłabszy. Kierując się swoim zdruzgotanym obiektywizmem, śmie twierdzić, że taka zagrywka jest dość ciekawa. Poznajemy wtedy głębiej bohaterów, zmienią się nasze przekonania co do niektórych osób. Nie są to już Ci sami ludzie, którzy byli na początku pierwszego sezonu. Brutalny świat i życie w strachu odcisnęło na nich swoje brzemię, doprowadzając w końcu do tragedii. Jest to zasługa wciąż fenomenalnej gry aktorskiej. Można nie lubić kilku bohaterów, część wydaje się irytująca i w ogóle niepotrzebna, ale niezaprzeczalnie kunszt aktorski wylewa się wprost z ekranu.

Sezon zawierał kilka odcinków, które zasadziły mi niezłego plaskacza. Na pewno zapadną w pamieć, tak samo jak wyraźni bohaterowie. Końcówka daje do zrozumienia, że trzeci sezon to będzie istna jazda bez trzymanki. Ja mam tylko nadzieje, że scenarzyści nie za bardzo się pogubią, i wciąż pomimo przyspieszonego tętna, będą umieli wycelować w psychikę widza.

Co tak właściwie osiągnął Frank Darabont? To, że pomimo wyrysowanego szablonu i oklepanego do bólu schematu i nurtu, potrafi wprowadzić swoje watki, grając wciąż na emocjach. to w końcu uniwersum, rządzące się własnymi prawami. Nie widać tu ręki uznanego mistrza gatunku. To wciąż serial grozy, który potrafi działać na emocje, nie tylko poprzez fruwające kończyny ku ucieszcę wypchanego popcornem kinofilowi. TWD rzuca nowe światło na Zombie movies. Psychologiczny charakter drugiego sezonu wyraźnie da się odczuć, wprowadzając pod koniec do niemałej eksplozji. Za te czynniki pokochałem owy serial. Drugi sezon oceniam jak najbardziej pozytywnie. Mam nadzieje, że przyjdzie mi dane obejrzeć trzeci premiery sezon. W końcu zagorzały fan dopnie swego. I tą oto mądra puentą wypadałoby zakończyć.

Drugi sezon:

1. What Lies Ahead (10.0)  
2. Bloodletting (7.0)
3. Save The Last One (9.0)
4. Cherooke Rose: (7.0)
5. Chupacabra (8.0)
6. Secrets (7.0)
7. Pretty Much Dead Already (10.0)
8. Nebraska (8.0)
9. Triggerfinger (9.0)
10. 18 Miles Out (9.0)
11. Judge, Jury, Excoutiner (9.0)
12. Better Angels (8.0)
13. Beside The Dying Fire (10.0)

OCENA: 8.5

1 komentarz: