Z pewnością każdy z Was kojarzy choć trochę azjatyckie kino grozy. Odkąd
przemysł filmowy się narodził w raz z gatunkami, jesteśmy non stop
karmieni amerykańskimi filmami, które schematy znamy na pamięć. Tak samo
jest z horrorami. Amerykańskie kino grozy to nic innego jak znany
wszystkim schemat slashera, gdzie kilka małolatów ucieka przed obskurnym
mordercą. Azjaci idą nieco inną droga, uciekając od schematu. Japońscy
twórcy horrorów skrywają swych głowach, coś co dla przeciętnego
europejczyka jest niesmaczne. Jednak znajdą się osoby, które zawsze będą
oglądać wiele innych azjatyckich dziwactw, tylko po to by jak najdalej
uciec od amerykańskich rzeczywistości. I właśnie dla tej niewielkiej
grupy postanowiłem napisać ten artykuł...
Kobieta krzesło i niewinna dziewczynka
Azjatyckie kino grozy można podzielić na dwie kategorie. Mianowicie: Asian Extreme Gore
- czyli przepełnione krwią, dziwactwami, z gwałtami, niestrawne dla
europejczyka konwersjami horrory gore, powstające głownie w latach 70.
Oraz na tzw. Azjatyckie kino nastrojowe.
To stosunkowo nowy nurt w kinie azjatyckim. Mający na celu głównie
przestraszyć za "pomocą" ducha dziewczynki o długich, czarnych włosach.
Głównie ten drugi gatunek, amerykańscy twórcy przerabiają na swój. Ale
my wolimy oryginalne.
~ ACT | ~
NASTROJOWO
Zaczniemy jednak od horrorów nastrojowych. Postać niewinnej dziewczynki o
długich czarnych włosach pojawiła się w kultowym The Ringu Hideo
Nakaty. W efekcie powstało 3 części o tajemniczej taśmie wideo. Podczas
gdy straszliwa maszkara wychodziła z telewizora strasząc europejczyków,
amerykańscy twórcy zacierali rączki. Tak właśnie powstał nawyk,
świadczący o tym, że amerykanom brakowało pomysłów na dobry rodzimy
nastrojowy horror, wiec zapożyczali te azjatyckie.
The Ring (1998), Japonia
The Ring (2002), Usa
Ktoś powie, co oznaczać może postać tej dziewczynki? Niewinność, strach?
Co symbolizuje ta postać w danym azjatyckim horrorze nastrojowym? Po co
się pojawia i znika? Może dlatego by tylko przestraszyć? Okazuje się, że
na to pytanie odpowiedzieli już Tajlandczycy. Duch małej dziewczynki,
może pojawić się w celu np. zemsty, czy zadość uczynienia. Ktoś popełnił
błąd w przeszłość, nie daje mu spokoju, ciągle prześladuje go myślę, że
spieprzył, zawalił. Zaczyna mieć wizje. Widzi duchy, słyszy dziwne
odgłosy, aż w końcu pojawia się postać malej dziewczynki. Wyprodukowany w
2004 r. Tajlandzki Shutter Widmo,
to bez wątpienia arcydzieło w każdym calu. Fabuła filmu rysuję się w
ten sposób. Fotogram Tun zaczyna dostrzegać na swych fotografiach dziwne
smugi, później na wywołanych zdjęciach postać kobiety.
Mogę śmiało powiedzieć, że to najlepszy azjatycki horror jaki oglądałem.
Ale niby czemu? Przecież od powstania ringu w 1998 roku, jesteśmy już
raczej przyzwyczajenie do młodej niewiasty o długich czarnych włosach.
Jednak Shutter widmo niesie ze sobą coś więcej. Potrafił przestraszyć w
klasycznym stylu, jednak ukazana dramaturgia i zarysy głównych
bohaterów doprowadzając widza do finału. Finału takiego, że może wielu
wgnieść w fotel, okazując się kim jest widmo dziewczynki prześladująca
głównych bohaterów. Hamburgerową wersję omijać z daleka.
Jeden z nielicznych i najbardziej znanych perełek azjatyckich horrorów jest seria "The Grudge- Klątwa".
Znana w Japonia pod nazwą "Ju on". Połączenie motywu nawiedzonego domu i
typowego azjatyckiego schematu "ducha" to strzał w dziesiątkę. W
szczególności polecam wersję z podtytułem Ju on, reszta to głównie efekt
współpracy japońskich twórców i amerykańskich scenarzystów. Wart
obejrzenia, w szczególności dwie pierwsze oryginalne Japońskie wersje,
są to bowiem nieliczne horrory na których można się przestraszyć.
Jak widać, azjatyckie kino nastrojowe istnieje pod jedną postacią, pod
postacią widma i ducha. Jednak są to zdecydowanie jedne z najlepszych
horrorów z tego pokroju. Azjatyckie kino nastrojowe będzie dla
niektórych wybawieniem, w szczególności dla tych którzy chcą się
naprawdę przestraszyć, a maja dość efektów gore i krwi. Amerykańskie
kino nastrojowe może straszyło kiedyś (wyjątkiem jest seria Paranormal
Activity), a azjatyckie horrory będą nadal i długo zapadną w pamięci
widza.
~ ACT || ~
ASIAN EXTREME GORE
Filmy Gore od zawsze były rozwiązaniem w amerykańskiej popkulturze.
Cieszyły się ogromną popularnością we wczesnych latach 70 i 80. Postało
wówczas wiele znaczących i kultowych horrorów gore, do dziś są one
wzorem dla przyszłych twórców. Jednak równomierne w tym samym
okresie na kontynencie azjatyckim także powstawały podobne produkcje. Dziś są one mało znane, i rzadko oglądane, jednak warto rzucić na nie
okiem...
Teoretycznie rzecz biorąc gore ma także swój podgatunek. Jest nim
Extreme Gore - jak sama nazwa wskazuje jest to specyficzna, ekstremalna
odmiana gatunku Gore, znalazła swoje zastosowanie głównie na kontynencie
azjatyckim. Scenarzyści na papier przelewają wiele dziwacznych,
niesmacznych myśli dla przeciętnego europejczyka. To co dla Japończyka
jest genialne, dla Amerykanina czy europejczyka może być niezrozumiałe. W
Japonii zajadą się non stopo sushi, w Europie ziemniakami i warzywami.
To co kręci Japończyków nie musi kręcić europejczyka. Tak samo jest w
Japońskich horrorach. Nasza kultura nie pozwala nawet na ułamek tego co
kręci Japończyków. W kulturze masowej Japonii często pojawia się motyw
gwałtów, brutalnych zbrodni i przeróżne perwersje, wynaturzenia, przy
których amerykańscy twórcy filmów mogli by się zarumienić. W głowie
Japończyka kryją się niespełnione erotyczne fantazje, dlatego taka
konwersja jest głównie przelana na scenariusz. Dlatego Gore w Japonii
przybrała taka dość specyficzna formę.
Większa część Japońskich Gore ma podłoże seksualne, ale nie wszystkie. Te
najbardziej kultowe i specyficzne, to produkcje ociekające krwią.
Uwzględniany przeze mnie wiele razy, brutalny cykl japońskich extreme
Gore "Guine Pig" to z pewnością
klasyk. Opowiadający o brutalnych metodach sprawdzania wytrzymałości
fizycznej i psychicznej ofiary, a w konkretniej młodej kobiety, która
została uprowadzona przez dziwacznego mężczyznę. Pozycja obowiązkowa dlatego, kto chce się zagłębiać w tego typu produkcje.
To że twórcy z Kraju kwitnącej wiśni mają bujną wyobraźnie, najlepiej się przekonać oglądając Tokyo Gore Police
- wizja końca świata według Japońskiego reżysera. Przyzwyczajenie do
wszelakich norm filmowych przeciętni widzowie, oglądając ten film mogą
doznać małego szoku. Jest tu bowiem wiele scen i zarysów nie
zrozumiałych dla europejskich widzów. Akcja filmu dzieje się w
niedalekiej przyszłości. Świat u schyłku demoralizacji, gdzie policja
zwyczajnie nie istnieje, poza tzw. Tokyjska Policją. Zadanie jest
proste, główną bohaterka filmu próbuje rozwikłać tajemniczą śmierć ojca,
przy okazji kopiąc tyłki zmutowanych dziwadeł. W filmie jest sporo
akcji przeplatanej kiczem i efektami gore. Trafimy m.in do burdelu gdzie
prostytutki przybrały postać krzesła, albo gdzie oficer policji lata na
wielkim strumieniu krwi. Dziwne co?
Wart uwagi jest również "Battle Royle".
Troszkę mądrzejszy, prowokujący japoński gore ocierający się o
survival. Bohaterami filmu jest pewna klasa, która jak co roku zostaje
wybrana przez rząd. Mają oni być wysłani na wyspę. Na miejscu każdy z
nich dostanie broń. Ktoś dostanie patelnie, ktoś wykałaczkę do uszu,
komuś trafi się rpg, innemu piła mechaniczna albo maczeta. Zasady tej
chorej gry są proste, musi wygrać tylko jedna osoba. Idealny film dla
tych którzy mają dość w szkole swojej klasy...
W podobnych klimatach polecam także "Klub Samobójców"
To by było na tyle. Azjatyckie kino grozy to bez wątpienia specyficzny
rodzaj kinematografii. Ktoś kto chce uciec od amerykańskich horrorów,
polecam takie kino. Każdy znajdzie coś dla siebie, ktoś kto lubi się po
bać sięgnie po kino nastrojowe, ktoś kto przepada za Gore polecam Japońskie
extremy. Choć wielu motywów nie zrozumiemy, i wydają się one zbyt dziwne
warto po takie filmy sięgać. Coś co jest kluczowe dla ich kultury
masowej, nie musi być dla nas. Bo po co codziennie na obiad wcinać
schabowego z kapustką i ziemniakami? Jak można sięgnąć po coś
orientalnego? No chociażby po te shusi...