Wyszukiwarka

czwartek, 26 lipca 2012

Prosto z kina, czyli recenzja filmu "Prometeusz"


Tytuł: Prometeusz / Prometheus (2012)
Reżyseria: Ridley Scott
Scenariusz: Jon Spaihts, Damon Lindelof
Gatunek: Horror, akcja, sc-fi


Jeden z najbardziej oczekiwanych filmów w tym roku. Ridley Scott postanawia po 13 latach powrócić tam gdzie zaczęła się jego wielka kariera i to co potrafi robić najlepiej czyli kręcić scence faction. Fani Obcego i Łowcy Androidów mogą spać spokojnie. Ridley Scott powrócił do formy.

Zgasły światła, na nos założyłem okulary 3d. Po kilku zwiastunach najnowsze dzieło Scott'a właśnie się zaczęło...

Film obrazuje historię pasażerów tytułowego Prometeusza. Poszukując śladów pochodzenia gatunku ludzkiego natrafiają na nieznaną wcześniej planetę. Ekipa statku ma nadzieje, że to właśnie tutaj narodził się nasz gatunek.

Nie bez wątpienia film był oczekiwany zapartym tchem przez fanów Aliena, ponieważ wydarzenia które obrazują ideę Ridleya stanowią pewnym sensie odpowiedź na to co wydarzyło się przed pierwszą częścią Obcego. Widz pozna nie tylko pytanie skąd wzięli się nasi przodkowie, ale również jak narodziła się bezwzględna forma życia, która dosłownie spustoszyła załogę Elen Ripley w pierwszej części kultowej już produkcji.

Wszyscy pamiętamy klasykę kina s-f i kultową serię jaką zapoczątkował w 1979 roku Ridley Scott. Mam namysl oczywiście geniusz w swoim gatunku "Obcy: 8 pasażer Nostromo", który na stałe zapisał się w karty kina, a schematy jakie zapoczątkował twórca "Łowcy Androidów" do dziś są powielane przez wielu producentów i to nie tylko filmowych. Jeśli po sensie pierwszej części obcego drapaliście się po głowie, nie dając rady odpowiedzieć sobie na pytanie skąd wzięła się ta poza ziemska forma życia, to "Prometeusz" jest w dużej mierze odpowiedzią na to pytanie.

Wracając jednak do prequelu. Na początku film niczym, specjalnie nie zaskakuje, w oczy rzuca się tylko dobra gra aktorska, ale aplaus i brawa należą się przede wszystkim aktorce Noomi Rapace, która wcieliła się Elizabeth Shaw. Według mnie ona najbardziej wyróżniała się na tle innych aktorów i to oczywiście w pozytywnym znaczeniu tego słowa.
Tym bardziej film dłużej trwa tym bardziej robi się ciekawie, lecz jednoczenie pojawiają się wiele innych pytań, na które odpowiedzi trzeba czekać aż na zakończenie filmu. Według mnie taka konwencja ze strony Ridleya Scotta jest jak najbardziej trafna, bo podczas seansu nie odczuwałem ani chwili znużenia, czy podobnego perfidnego uczucia.
Podczas filmu nie trzeba zapominać, że idea Ridleya nie była przypadkowa. Fabuła cały czas obraca się wokół dwóch najważniejszych pytań: Kto stworzył gatunek ludzki? I co wydarzyło się przed przybyciem załogowego statku Nostromo z Elen Ripley na czele. Podczas fabuły te pytania ze sobą się skrzyżują mając swój wspólny mianownik. I to wszystko co mam dopowiedzenia jeśli chodzi o główny wątek filmu. Nie chce zdradzać istotnych szczegółów fabularnych, bo przyjemność z oglądania stopniowo zmaleje, ale myślę, że to co wyżej przedstawiłem zachęci fanów Obcego jaki i Łowcy Androidów do obejrzenia tej produkcji.

Wypada by napisać coś o stronie technicznej filmu. A jak zwykle bywa w takich wysokobudżetowych filmach, to trzyma się nieźle. Jeśli spodziewacie się typowej papki amerykańskiej przepełnioną licznymi efektami specjalnymi i bez mózgich dialogów to będziecie zawiedzeni. Reżyserem nie jest Michael bay tylko Ridley Scott, więc Prometeusz funduje niezłą dawkę ambitnego kina ocierającą się o klasykę.
Za zdjęcia zabrał się Dariusz Wolski (tak to polak) więc ujęcia z kamery, jak i wszystkie filmu są wykonane perfekcyjnie. Nic dziwnego skoro ma na swoim koncie kilka statuetek Oscara. Ścieżka filmu może nie należy do oryginalnych, ale idealnie wpasuje się w gusta fanów kina sf jak i dreszczowców.
Za scenariusz zabrali się: Jon Spaihts, Damon Lindelof, wiec szału się nie spodziewajcie pod tym względem, ale nie jest źle w końcu na planie filmowym czuwał Ridley Scott, czyli pomysłodawca całej serii o alienie.

Czy film warty obejrzenia? Myślę, ze jak najbardziej. Po seansie z kina wyszedłem bardzo zadowolony a jak kiedyś wspominałem to bardzo lubię filmy o obcym, i obejrzałem wszystkie części (TAK miałem całą serie na kasecie VHS), wiec nie mogło być inaczej. Powiem krótko jeśli jesteś fanem obcego i Łowcy Androidów to w tym momencie zamów bilet do kina, bo jestem 100% pewny, że Ridley Scott trafi sedno Twojego gustu. Jeśli lubisz filmy scence faction, to Prometeusz jest również filmem jak najbardziej dla Ciebie. Myślę, że film mógłbym polecić każdemu (choć spodziewajcie się trochę mocnych scen tak jak to zwykle bywa w tej serii), ponieważ na tle tych gównianych komedii romantycznych i jakie zwykle puszczają w kinach to Prometeusz jest jednym z najciekawszych tytułów tego roku. Czas wnieść modły!

OCENA: 9.0

sobota, 14 lipca 2012

Spinel Poleca - LIPIEC 2012

Witam Szanownych Czytelników. Mam dla Was pewną informację. Co miesiąc na moim bloogu, będzie pojawiać się dział "Spinel Poleca". Będzie on podzielony na trzy części mianowicie: Horror, Film, Gra. w każdej tej dziedzinie (wiem, że horror i filmy to samo, ale chce również dodawać krótki wpis nie związany z kinem grozy) będę umieszczać grę, którą warto zagrać oraz horror i film, którego warto zobaczyć, oraz moją subiektywną ocenę i krótką opinie. Mam nadzieje, że pomysł przypadnie Wam do gustu. :-)

LIPIEC 2012, Spinel poleca:

HORROR

Tytuł: Książę Ciemności / Prince of Darkness (1987)
Reżyseria: John Carpenter
Scenariusz: John Carpenter
Gatunek: Horror
Ocena: 9.0 

Nie dawno przeglądając półki natrafiłem właśnie na ten klasyk. Oglądałem go stosunkowo dawno, ale pomyślałem, że sobie go odświeżę.  Film nikomu nie trzeba przedstawiać, szczególnie fanom twórczości Carpentena. Film zaczyna się niewinnie, a ma on być zapowiedzią post apokaliptycznej wizji  reżysera. Grupa studentów wraz z księdzem odkrywają wielki zbiornik w kościele katolickim gdzieś na przedmieściach Los Angeles. Wkrótce odkrywają, że okoliczni mieszkańcy dziwnie się zachowują, a studenci wraz z księdzem Loomisem są świadkami przyjścia na świat Szatana w niezwykłej formie.
Co tu dużo mówić, horrorek trzyma w napięciu, a pomaga w tym dość specyficzna jak na lata 80-te muzyka. Fabuła zaskoczy widza nie raz, szczególnie dość szybkimi zwrotami akcji. Ogląda się ciekawie, choć nie przepadam za horrorami, które opierają się o sferę religijną, to ten o dziwo przypadł mi do gustu i co więcej ma go zamiar obejrzeć jeszcze wiele razy.

FILM

Tytuł: Project: Monster / Clovefield (2008)
Reżyseria: Reeves
Scenariusz: Goddard
Gatunek: Sf, Thriller
Ocena: 8.0

Wspominałem ostatnio o tej produkcji, która wyszła również z pod ręki J.J Abramsa, a została nakręcona w formie paradokumentu. Fabuła jest prosta: Przyjęcie w Nowym Jorku, podczas niego dochodzi do nie wyjaśnionych zjawisk, ziemia się trzęsie, a po mieście, które nigdy nie śpi, stąpa ogromna istota prawdopodobnie poza ziemskiego pochodzenia. Główny bohater nie czeka ani chwili dłużej i postanawia, że udokumentuje te zdarzenie. Fajnie się ogląda, trzyma w napięciu, choć zdarzają się momenty bardziej typowe dla twórczości Abramsa. Project: Monster kieruje do wszystkich widzów (bo jest dość luźnie przedstawiony), ale nie tych, którzy podczas oglądanie Hiszpańskiego fenomenu ( tak mam namyśl oczywiście [Rec]) zakręciło się w głowie.

GRĘ

Tytuł: Dead Island (2010)
Producent: Techland
Platforma: pc, xbox 360, ps 3
Gatunek: rpg, survival horror 
Ocena: 10.0

Śmiało moge wykrzyczeć, że to plolska gra, która odniosła sukces, i jestem z tego dumny. wiem, że dla niektórych może wydawać się to przesadnie, ale zadam do nich jedno pytanie: Która gra w tak efektowny sposób pokazuje system obrażeń na zombie?
Trafiamy na egzotyczną wyspę, mało ważne jak się nazywa (nie pamiętam już), ważne jest to co gracz doświadczy. Wybieramy jedną z czterech postaci, przypadku mnie wybór trafił na czarnucha, który gdy się wścieknie potrafi pięściami zmasakrować nawet dziesięciu truposzy na raz. I zaczynamy wyprawę po przepięknej wyspie która została opanowana przez głodnych, krwiożerczych zombie (i nie tylko). Grafika nie zaskakuje, pojawiają się liczne bugi,wolne ładowanie tekstur itp. Ale to jest mało ważne w przypadku, w którym możemy ciachać zombiaków ogromną kataną, a kończyny lecą na wszystkie strony, krew leje się strumieniami, a w oddali słychać przerażające odgłosy jeszcze żywych, znaczy się ocalałych ludzi. Prawda?

To tyle jeśli chodzi o ten Lipiec. Na kolejny wpis "Spinel Poleca" zapraszam dokładnie za miesiąc. Miłych Wakacji!