Wyszukiwarka

piątek, 9 listopada 2012

Spinel poleca - WRZESIEŃ 2012

Horror (serial grozy)


Tytuł: The Walking Dead, sezon pierwszy (2010)
Twórca: Frank Darabont
Gatunek: Horror
Ocena: 10 

Oplatany sławą komiks w końcu doczekał się ekranizacji. I to niezwykle obszernej ekranizacji. Serial liczy obecnie 3 sezony. Ja miałem okazje zobaczyć w całosci pierwszy sezon tego topowego serialu grozy. Sama fabuła opowiada losy ludzi, którzy próbują przetrwać  w bezlitosnym świecie opanowanym przez chodzącą śmierć. Jak to w serialu bywa, jest napięcie, jest akcja ale także rozterki między bohaterami i walka o przetrwanie.

Pierwszy sezon liczy zaledwie 6 odcinków. Trochę mało, ale moim zdaniem świetnie wprowadza w klimat serialu. Główny bohater to Rick, który za czasów gdzie wszystko było normalnie i gdzie oblane krwią maszkary nie musiały się pałętać po okolicy w szukaniu świeżego mięska, nasz bohater był policjantem. Pewnego dnia budzi się w opuszczonym szpitalu. Szybko dociera do niego, że świat nie jest taki sam jak przedtem. Wyczuwając niebezpieczeństwo, Rick wyrusza na poszukiwanie ludzi, ale przede wszystkim rodziny.

Film

 
Tytuł: Truman Show (1998)
Twórca: Peter Weir
Gatunek: Komedia, dramat
Ocena: 7.5

Truman Burbank (Jim Carrey), żyje w prześlicznym miasteczku. Ma praktycznie wszystko. Dobrą płatną prace, duży dom, piękną żonę. Wszystko zdobył to, bez dodatkowego wysiłku. Codzienne schematy, doprowadzają go jednak do rutyny. Przez przypadek - w dość komiczny sposób, odkrywa, że jest on obserwowany. Wkrótce odkrywa bolesną prawdę. Wszystko jest manipulacją. Każdy jego krok jest ściśle obserwowany. Wszystkich tych, których nas swej drodze spotkał, nie jest dziełem przypadku, lecz skrajnie "wyreżyserowane".

Mało komedii oglądam. Lecz "Truman Show" jest specyficzny. Rola Jima Carreya - mistrzostwo. Konwencja oryginalna, sympatyczne dzieło Petera Weira o ściśle ukrytym przesłaniu. Warto obejrzeć, choćby nawet teraz, gdzie komedie przypominają durne romansidła lub są raczej papką dla niedorozwiniętych nastolatków. A Truman Show? No proszę...

GRĘ

 
Tytuł: Resident Evil: Gun Survivor (1998)
Producent: 
Capcom
Platforma: 
Pc, Psx
Gatunek: 
Survival horror 
Ocena:  8.0

Współcześnie, marka Resident Evil to uniwersum, wypełnione po brzegi postaciami, rozwinięć fabularnych. Niewiele jest gier, która równa się z RE pod względem złożoności fabuły. Trzecia (nie numerkowa) część o dźwięcznej nazwie "Survivor" opowiada historie pewnego mężczyzny , który w wyniku upadku helikoptera, nie pamięta kim jest. Gość cudem unika śmierci, wydostając się z wraku płonącej maszyny. Musi szybko zindetyfikować swoją tożsamość, bo jak przeczuwa, nie znalazł się tu przypadkiem. Nie jest to jednak łatwe, bo zło czai się dosłownie wszędzie.

Udało mi się zagrać w większość gier z serii Resident Evil. Jako młody smark, spędzałem przy survivor masę czasu, popijając kakao z limitowanej edycji Puchatka. W rękach trzymałem pada i usilnie próbowałem przejść kolejne poziomy. Niezwykle klimatyczna gra z masą niepojącego klimatu. Można zagrać, jeśli ktoś jeszcze posiada legendarnego PsOne. Chyba, że zniechęci się durnym sterowaniem i zwalonym interfejsem. Ale który wówczas dzieciak, się tym przejmował? Zobaczymy kto wymięknie kiedy zabraknie amunicji w więziennym korytarzu... 
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz